Mąż zmarłej ciężarnej Weroniki broni się przed zarzutami. "Wiem, że to źle wygląda"
Weronika zmarła 14 maja 2023 r. Mąż znalazł ją dzień wcześniej nieprzytomną w domu. Lekarze próbowali jeszcze ratować jej synka i zrobili cesarskie cięcie. Niestety, dziecko było już martwe. Sekcja zwłok wykazała u kobiety zakrzepy żylne. Nie udało się jednak ustalić, co je spowodowało. Nie jest więc znana pierwotna przyczyna zatrzymania krążenia. Prokuratura umorzyła postępowanie i to już dwukrotnie. Bliscy Weroniki nie poddają się jednak w walce o prawdę. Mąż 23-latki, którego oskarżają o związek z jej śmiercią, nie chce rozmawiać z mediami. Głos zabrał na samym początku w polsatowskiej Interwencji, ale bez ujawniania wizerunku. Później już komentować sprawy nie chciał. Teraz w telewizyjnym reportażu przypomniano, co mówił.
Poszedłem się wykąpać, nie było mnie z pół godziny maksymalnie. Później wszedłem do góry i zobaczyłem, że ona po prostu leży częściowo oparta na łóżku, ale tak jakby się przewróciła, potknęła, ciężko mi to jest opisać
– opowiadał pan Jakub.
Dodał, że nie chce ujawniać swojej twarzy, bo wylał się na niego taki hejt, że aż boi się wyjść z domu.
— Prawda jest taka, że Kuba jest tak zakłamany. Nie można wierzyć w nic, co mówi. Mamy na to wiele dowodów – mówi Sandra Wróblewska, siostra Weroniki.
Czytaj też: Jak zginęli ciężarna Weronika i jej synek? Bliscy proszą o pomoc ojca Igora Stachowiaka
Mąż zmarłej zapewnił w rozmowie z Interwencją, że ma świadomość, że sprawa wygląda dla niego niekorzystnie, a okoliczności śmierci Weroniki tajemniczo, ale że jej nie zabił.
Wiem, że to bardzo źle wygląda, ale — do chol... — nie zabiłbym jej dla paru tysięcy. W ogóle bym jej nie zabił za żadne pieniądze, ja chciałem mieć rodzinę
— podsumował.
Zobacz też:
Dziwne przelewy z konta zmarłej Weroniki. Prokuratura zaskoczyła decyzją
fakt